Od dawna nosiłem się z zamiarem próby zaprojektowania kamienicy, która ilustrowałaby to co od pewnego czasu zacząłem nazywać neohistoryzmem.
Skąd ten pomysł ?
Nie należę do miłośników nowoczesnej sztuki, ani nowoczesnej architektury.
Architektura i sztuka nie sprostała szybkości z jakim na początku XX wieku zmieniał się świat.
Artyści mając potrzebę bycia w awangardzie przemian niechcący stworzyli ze sztuki pokrakę tak nieatrakcyjnego, że trzeba ogromnie silnej wewnętrznej potrzeby, żeby tego dziwoląga zaakceptować.
To oczywiście skrótowy i bardzo schematyczny opis tego procesu, ale nie zamierzam w tej chwili zatrzymywać się nad tą kwestią dłużej, zatem taki musi wystarczyć.
Wracając do meritum.
Historyczne -piękne części miast często wymagają uzupełnień tkanki.
I w tym momencie zaczyna się problem.
Współcześni architekci używają w ogromnej większości zupełnie odmiennego języka architektonicznego.
Jest to język postmodernizmu, który zaleca projektować architekturę jako rodzaj przestrzennego żartu. Akcentując przede wszystkim sezonowa modę, i płytko pojętą oryginalność.
Tak projektowane budynki w otoczeniu zabudowy historycznej egzystują na zasadzie kontrastu jako rodzaj zła koniecznego. Próby zaprojektowania czegoś bardziej pasującego, również najczęściej kończą się fiaskiem, bowiem idący tą drogą architekci, rzadko kiedy są w stanie stworzyć coś, co swoim poziomem nawiązałoby dialog z historycznym otoczeniem.
Nie wspominam już o tym, że takie próby są traktowane przez środowisko jako coś strasznie obciachowego. Zatem każdy, kto je podejmuje skazuje sie na wytykanie palcami, jak ktoś kto popełnił spory nietakt.
Czemu tak się dzieje?
Otóż moim zdaniem problem tkwi w tym, że architektura historyczna w porównaniu z postmodernistyczną jest po prostu dużo bardziej wymagająca. Nie da się zrobić dobrej kamienicy w pół godziny, a dobrą architekturę postmodernistyczną owszem.Piszę to jako praktyk nie teoretyk.
Skoro już się trochę naraziłem, to pora przejść do odkrywania kart, by było z czego szydzić ,-).
Jednym z pierwszych problemów projektowych, jakie postanowiłem rozwiązać, to granica między jednym budynkiem a drugim. Często owa granica w pierzei jest dosyć nieelegancka. Architekci doprowadzają elewacja do samego końca działki z naiwnym przeświadczeniem, że jakoś to będzie.
Piszę oczywiście o tkance historycznej.
Zetknięcie się dwóch rożnych - naznaczonych innymi rytmami elewacji rzadko kiedy wygląda dobrze.
Dlatego postanowiłem zrobić dla mojej kamienicy wyraźne ramy. Zabieg ten pozwolił wygospodarować trochę przestrzeni na bardziej przestrzenne komponowanie elewacji. Takie pół kroku w tył, które daje możliwość ruchu, bez niebezpieczeństwa zaprojektowania "mostu" na drugą stronę ulicy. Nie wiem co na ten temat mówi prawo, ale wiem, co w takich sytuacjach mówią urzędnicy ,-)).
Projektując ten budynek, starałem się nie używać materiałów, które mają tendencję do odpadania. Starałem się też, nie używać cytatów z historycznych budowli. Jedynie iść drogą rozwiązywania problemów mając na uwadze, że jest to elewacja, i to ona w dużej mierze stanowi o prestiżu całej inwestycji. Krótko mówiąc ma być jak najpiękniejsza ( kontrowersyjny i mało używany wyraz ,-)).
Zdecydowałem się na ceglane wykończenie elewacji, bo cegła to bardzo inspirujący materiał, dodatkowo z tradycjami i świetnie się starzeje. Akcenty drewniane, to już moje małe zboczenie.
Przyglądając się tym obrazkom, dochodzę do wniosku, że w sumie to taki historyczny modernizm.
Pozbawiłem budynek sztukaterii, zastępując ją silnie zaakcentowanymi rytmami i wyraźniejszą trójwymiarowością. Tyle tylko, że nie zmieniłem zasad kompozycji.
Moderniści poszli o kilka kroków za daleko starając się stworzyć trochę na silę nowy-lepszy świat.
Skończyło się to podobnie jak większość rewolucji- ogólną zapaścią i degradacją krajobrazu miejskiego...
To tyle na dzisiaj. Jeśli zrobiłem jakieś błędy, to proszę wybaczcie, ja oczywiście ze swej strony staram się pisać poprawnie w miarę możliwości człowieka przesiąkniętego wszelką możliwą dys-orto-grafią <-)). Pozdrawiam
Piszę oczywiście o tkance historycznej.
Zetknięcie się dwóch rożnych - naznaczonych innymi rytmami elewacji rzadko kiedy wygląda dobrze.
Dlatego postanowiłem zrobić dla mojej kamienicy wyraźne ramy. Zabieg ten pozwolił wygospodarować trochę przestrzeni na bardziej przestrzenne komponowanie elewacji. Takie pół kroku w tył, które daje możliwość ruchu, bez niebezpieczeństwa zaprojektowania "mostu" na drugą stronę ulicy. Nie wiem co na ten temat mówi prawo, ale wiem, co w takich sytuacjach mówią urzędnicy ,-)).
Projektując ten budynek, starałem się nie używać materiałów, które mają tendencję do odpadania. Starałem się też, nie używać cytatów z historycznych budowli. Jedynie iść drogą rozwiązywania problemów mając na uwadze, że jest to elewacja, i to ona w dużej mierze stanowi o prestiżu całej inwestycji. Krótko mówiąc ma być jak najpiękniejsza ( kontrowersyjny i mało używany wyraz ,-)).
Zdecydowałem się na ceglane wykończenie elewacji, bo cegła to bardzo inspirujący materiał, dodatkowo z tradycjami i świetnie się starzeje. Akcenty drewniane, to już moje małe zboczenie.
Przyglądając się tym obrazkom, dochodzę do wniosku, że w sumie to taki historyczny modernizm.
Pozbawiłem budynek sztukaterii, zastępując ją silnie zaakcentowanymi rytmami i wyraźniejszą trójwymiarowością. Tyle tylko, że nie zmieniłem zasad kompozycji.
Moderniści poszli o kilka kroków za daleko starając się stworzyć trochę na silę nowy-lepszy świat.
Skończyło się to podobnie jak większość rewolucji- ogólną zapaścią i degradacją krajobrazu miejskiego...
To tyle na dzisiaj. Jeśli zrobiłem jakieś błędy, to proszę wybaczcie, ja oczywiście ze swej strony staram się pisać poprawnie w miarę możliwości człowieka przesiąkniętego wszelką możliwą dys-orto-grafią <-)). Pozdrawiam